Autor: ~Saska

Od wielu lat jest przeświadczenie: Bóg- Honor- Ojczyzna. Ci co szli na wojne gineli, walczyli do ostatnich sił. Teraz to przeświadczenie znika, armia jest po to by być, bo musi. W razie wojny muszą się ruszyć i walczyć. Chociaż można by powiedzieć, że dzisiejsza armia to taka łapanka z ulicy. Kto chciał to się dostał, oczywiście z kategorią A. Testy psychiologiczne – kwestia sporna. Nie mówię, że nie ma idealnych żolnierzy – bo są. Stale dbają o kondycję fizyczną, o rozwój intelektualny oraz o prawidłowe stosunki interpersonalne z innymi żolnierzami. Oczywiście homeostaza między środowiskiem wojska a społeczeństem również jest zachowana. Autor artykułu tak jakby skupił się na wojsku kiedyś, ale czy teraz dalej rządzą katolickie zasady? Wydaje mi się, że nie wyznanie wstępującego do wojska nie ma nic do rzeczy, znam wielu, wierzą w to co chcą i robią to co chcą na milion róznych sposobów. ŻOŁNIERZ to zawód jak każdy inny, lecz rządzący się innymi zasadami